Opuszczone miejsca

Poniższa mapka ilustruje wszystkie moje dotychczas zwiedzone opuszczone miejsca. Kliknij w interesujące cię województwo na mapie, by otworzyć galerię zdjęć z danego regionu!

OPUSZCZONE MIEJSCA W POLSCE


Armenia opuszczone miejsca

 ARMENIA


austria opuszczone miejsca

 AUSTRIA


Opuszczone miejsca Belgia

BELGIA


Chorwacja urbex

CHORWACJA


opuszczone miejsca cypr

CYPR


Miejsca opuszczone Czechy

 CZECHY


Finlandia

FINLANDIA


Francja opuszczone miejsca

FRANCJA


Gruzja opuszczone miejsca

GRUZJA


urbex hiszpania

HISZPANIA


opuszczone miejsca Irlandia

IRLANDIA


opuszczone miejsca luksemburg

LUKSEMBURG


opuszczone miejsca w Niemczech

NIEMCY


Opuszczone miejsca Portugalia

PORTUGALIA


Słowacja opuszczone miejsca

SŁOWACJA


opuszczone miejsca ukraina

UKRAINA


opuszczone miejsca węgry

WĘGRY


opuszczone miejsca Włochy

WŁOCHY


Opuszczone miejsca

Opuszczone miejsca to niezwykłe obiekty. Tylko nieliczni potrafią odkryć i dostrzec w nich piękno, upływający czas i ciekawą historię. Bardzo często za zamkniętymi dla świata drzwiami kryją się pomieszczenia, w których czas się zatrzymał. Odwiedzanie miejsc opuszczonych kojarzy mi się z odkrywaniem zupełnie innego świata, w którym zegar stanął w miejscu. Jeśli podobają Ci się filmy i książki „postapo”, to z pewnością pokochasz również urbex. Ja w miejscach opuszczonych widzę niesamowity upływ czasu, sytuacje kiedy to natura odbiera człowiekowi to, co on jej zabrał. Wdzierające się pnącza roślin do budynków, porośnięte mchem hale produkcyjne czy samochody to to, co uwielbiam w fotografii opuszczonych miejsc najbardziej.

Opuszczone miejsca – eksploracja

Eksploracją miejsc opuszczonych (urban exploration) zacząłem interesować się w 2012 roku, kiedy to odwiedziłem starą ciepłownię na bocznicy w moim mieście. Pamiętam ten dzień jak wczoraj – ogrom fabryki przytłaczał mnie i mieszał się we mnie strach z zaintrygowaniem. Jako, że był to mój „debiut” nie wiedziałem co mogło się wtedy stać. Na wyprawie byłem sam, jednak teraz z perspektywy czasu wiem, że podczas wycieczki w opuszczone miejsca powinno się mieć towarzysza. Obecnie eksploruje w małych grupach lub we dwójkę – po pierwsze bezpieczniej, a po drugie ciekawiej. Jedną z najciekawszych wypraw na jakich byłem jest z pewnością niezwykła wizyta w Czarnobylu i Prypeci. Niesamowity klimat Zony przyciąga miłośników miejsc opuszczonych. Ponadto nie sposób nie wspomnieć o niezapomnianych przygodach w Belgii, Niemczech, Czechach, Francji czy Austrii, odwiedzając kilkaset opuszczonych miejsc.

Dark tourism – nowa moda na wycieczki w opuszczone miejsca

Od kilku lat można zaobserwować zwiększone zainteresowanie turystyką alternatywną, zwaną również jako dark tourism. To nowa „gałąź” podróżowania, która powstała w wyniku zapotrzebowania na nietypowe wycieczki. I choć pierwszym miejscem jaki przychodzi wielu osobom na myśl jest Czarnobyl i opuszczone tereny Zony, to dark toursim obejmuje znacznie więcej. Jest to rodzaj turystyki, podczas którego odwiedza się miejsca związane ze śmiercią i katastrofą. Nie zawsze chodzi o opuszczone miejsca – często są to muzea, miejsca pamięci, cmentarze czy obozy koncentracyjne.

Wydaje się, że powstanie i rozwój tego rodzaju turystki został spopularyzowany przez coraz częstsze i liczniejsze wycieczki do Czarnobyla. Niestety zwiększone zainteresowanie wyjazdów w opuszczone rojony Czarnobylskiej Strefy Zamkniętej okazało się tragiczne dla tego miejsca. Turyści często niszczą budynki, zabierają z nich różne przedmioty, a wandale, by zyskać rozgłos w Internecie celowo demolują popularne miejsca w Zonie. To niestety smutna prawda o masowych wycieczkach do Zony.

Opuszczone miejsca, a popularność urbexu

Po latach eksploracji, obserwacji społeczności „urbexowej”, wszechobecnego wyścigu o palmę „najlepszego eksploratora” oraz dewastacji miejsc opuszczonych, mogę stwierdzić jedno – popularyzowanie tego rodzaju pasji jest działaniem na szkodę odwiedzanych obiektów. Po pierwsze, tematem często interesują się osoby bardzo młode, które nie rozumieją ani zagrożeń wynikających z tej pasji, ani podstawowych zasad szacunku do opuszczonych miejsc.

Po drugie, galerie z miejsc opuszczonych przeglądają często złodzieje, którzy natychmiast po odkryciu lokalizacji, jadą tam w celu kradzieży często unikatowego wyposażenia. Świetnym przykładem jest Ośrodek Circles, który został rozgrabiony i zdemolowany w zaledwie kilka tygodni po „najeździe” na niego eksploratorów.

Po trzecie, podczas mojej kilkuletniej eksploracji opuszczonych miejsc sporo się dowiedziałem o społeczności działającej „w urbexie”. I nie mówię tu tylko o forach, Facebooku czy innych portalach www. Bardzo często można zauważyć, że dane miejsce zostało zdemolowane celowo, prawdopodobnie by kolejni eksploratorzy nie mogli go już odwiedzić. I nie chodzi tu tylko o opuszczone miejsca w Polsce – okazuje się, że tego typu praktyki stosują również „urbexiarze” z zagranicy.

Ludzie często pytają mnie, czemu nie podaje lokalizacji zwiedzonych przeze mnie opuszczonych miejsca. Myślę, że powyższy akapit wyjaśnił wszelkie wątpliwości.

Fascynacja opuszczonymi miejscami

Skąd bierze się u ludzi fascynacja opuszczonymi miejscami? Co powoduje, że coraz więcej osób chce rozpocząć eksploracje? Odpowiedzi na te pytania jest za pewne tyle, ile jest osób zajmujących się urbexem.

Myślę, że najciekawszym w eksploracji miejsc opuszczonych jest fakt zastania tam innego, zatrzymanego w czasie świata. Wchodząc do opuszczonego domku odkrywasz historię ludzi którzy tam wcześniej mieszkali. Chodząc po zapomnianej fabryce, myślisz o wszystkich pracownikach, którzy przez dekady, nieraz całe swoje życie, pracowali przy maszynach. O produktach, które były tu wytwarzane. Wydaje mi się, że nierozłączną częścią eksploracji miejsc opuszczonych jest odkrywanie historii odwiedzanego budynku.

Wielu odpowie, że najfajniejsza jest w tym wszystkim adrenalina. Ta niepewność, czy nie spotkamy zaraz ochrony, co znajdziemy na miejscu. Często same wejście na obiekt nie należy do łatwych, bądź (co gorsze!) do bezpiecznych (patrz eksploracja samolotów wśród niewybuchów na poligonie).

Według mnie najciekawsze jest chyba zatrzymanie w kadrze opuszczonego miejsca. Chcę, by przetrwał chociaż na mojej fotografii…

Jak zatem znaleźć lokalizacje miejsc opuszczonych?

Szerzej o tym pisałem w Poradniku Urban Exploration. Jeśli bierzesz pasję odwiedzania miejsc opuszczonych na serio to pewnie wiesz, że proszenie, a niekiedy wręcz żądanie namiarów (tak, zdarzają się takie osoby) na miejscówki jest delikatnie rzecz ujmując nie na miejscu. Czujesz zew urbexu? Wyjdź z domu i rozejrzyj się po okolicy. Z pewnością znajdziesz coś ciekawego.

Fotografia miejsc opuszczonych

W moich podróżach po opuszczonych miejscach zawsze towarzyszy mi telefon – mój obecny aparat. Prawdą jest, że fotografia „urbexów” nie jest łatwa: często trzeba zmagać się ze słabym światłem, stresującymi miejscami lub wysokimi temperaturami. To wszystko sprawia, że uwiecznienie kadru, zwłaszcza telefonem nierzadko graniczy z cudem. Mimo wszystko staram się i robię co mogę, by to właśnie tym urządzeniem fotografować opuszczone miejsca. Ktoś spyta się po co? Odpowiem – bo mogę! Tak naprawdę chodzi mi o pokazanie, że nie ważne czym robisz zdjęcia – liczy się jak je robisz. Nie pretenduję do miana fotografa roku, po prostu robię to co kocham i sprawia mi to przyjemność.

Oczywiście nie publikuję tu „surowych” zdjęć z telefonu. Zdaję sobie sprawę, że takie fotografie nie byłyby na tyle ciekawe, ani dobre jakościowo. Dlatego pierw obrabiam je (robię tzw HDR) i dopiero w tej formie wrzucam w galerie na stronie. Korzystam z podstawowych i najpopularniejszych programów graficznych, starając się w jak najmniejszym stopniu ingerować w zdjęcie.

Na tej stronie zebrałem wszystkie moje dotychczasowe odwiedzone miejsca opuszczone i sukcesywnie dodawać będę nowe. Mam również nadzieję, że będzie mi dane zwiedzić jeszcze wiele tych pięknych i tajemniczych miejsc.

Chcesz być na bieżąco, otrzymywać powiadomienia o nowych galeriach? Zapraszam do polubienia fanpejdża Fotokomórka na Facebook’u.

„Fotografując staraj się pokazać to czego bez ciebie, nikt by nie zobaczył”
Robert Bresson