
7 listopada 2012 roku rozpocząłem projekt Fotokomórka, który trwa nieprzerwanie do dziś. Ta dekada z fotografią i opuszczonymi miejscami wiele mnie nauczyła, pozwoliła mi poznać wielu ciekawych ludzi oraz zwiedzić piękne zakątki Europy. Jeśli ktoś 10 lat temu powiedziałby mi, że będę jechał tysiące kilometrów po kilka zdjęć to pomyślałbym, że zwariował. A jednak tak jest! Człowiek podnosi sobie poprzeczkę, oczekuje czegoś więcej, szuka czegoś niesamowitego. Myślę, że właśnie dążenie do sfotografowania kolejnego, jeszcze niezwyklejszego miejsca oraz pracowanie nad warsztatem fotograficznym daje mi motywację do tzw. „urbexu„. To wizja sfotografowania telefonem ciekawego miejsca daje mi siłę, by wstawać o dowolnej porze doby, by spędzać kilkanaście godzin w samochodzie. Czasem wracam myślami do źródeł, do czasu kiedy to wszystko się zaczynało…
Fotokomórka 2012-2013 – Początki
Wszystko zaczęło się od pomysłu na zajęcie myśli, gdyż nie był to najlepszy dla mnie czas. Robiłem już wówczas zdjęcia telefonem, ale były to w większości „pstryki”, które niewiele wnosiły. Chciałem znaleźć sobie temat do fotografii. W tym celu sięgnąłem po nieistniejącego już Digarta i znalazłem zdjęcie opuszczonej papierni. Do dziś pamiętam jakie wrażenie wywarła na mnie ta fotografia. Zdjęcie było mroczne i surowe, ale właśnie ono wywołało u mnie dużo emocji! Bardzo chciałem nauczyć się robić takie fotografie i zwiedzać takie miejsca, więc nie myśląc długo sprawdziłem, czy są jakieś miejsca opuszczone w moim mieście. Trafiłem wtedy na kultową już stronę forgotten.pl (również nieistniejącą) i okazało się, że jest ich kilka. Nie minęło parę dni, jak wybrałem się z moją Nokią 808 PV na zdjęcia. Pierwszym moim urbexem była kotłownia PKP oraz bocznica kolejowa. Oczywiście eksploracja była samotna, co dodatkowo zwiększało adrenalinę.
Z perspektywy czasu wiem, że samotne zapuszczanie się w odludne tereny może być niebezpieczne, ale w 2012 roku nie znałem nikogo kto interesowałby się urbexem.
Fotokomórka 2014 – Poznanie społeczności
W 2014 zacząłem wchodzić na urbexowe social media. Poznałem wówczas na grupie na Facebooku ludzi z Wrocławia (a później i z okolic), którzy również odwiedzali opuszczone miejsca. Okazało się, że nie jestem jedyny w tej dziwnej pasji, że są jeszcze inni ludzie, którzy mają bzika na punkcie urbexu. Dopiero poznanie lokalnych eksploratorów pozwoliło mi na podróżowanie dalej niż okolice mojego miasta. To były piękne czasy, kiedy nie było jeszcze w środowisku takiej zawiści, zazdrości i nienawiści. Dopiero w 2014 zacząłem zwiedzać miejsca, które nie był ruinami. I te pierwsze wyjazdy na dobrze zachowane urbexy rzutowały na dalszy rozwój mojej pasji. Postanowiłem, że nie będę się ograniczał do mojego miasta i województwa, że chcę zwiedzać opuszczone miejsca w całej Polsce! Miałem ze sobą pozytywnie zakręcanych ludzi, którzy też mieli ochotę odkrywać niedostępne – i to dawało nam nawzajem motywację. Niestety, ze znajomości z tamtych lat nie pozostał już prawie nikt… Zacząłem w tym czasie fotografować Nokią Lumia 1020 PV – istnym potworem fotograficznym w branży mobile. Ten telefon towarzyszył mi we wszystkich podróżach aż do początku 2022 roku. A to świadczy o jednym – ten telefon to legenda fotografii komórkowej, której przez lata nie udało się pobić większości producentom telefonów. Zastanawialiście się kiedyś jak wyglądałaby branża mobile, a zwłaszcza fotografia komórkowa gdyby Nokia nie odpadła z gry…?
Fotokomórka 2015 – Pierwsze zagraniczne wojaże
Rok 2015 był przełomowy głównie z jednego powodu – zacząłem postrzegać zagranicę jako mój cel wypraw. Oczywiście kontynuowałem podróże w Polsce, ale chciałem zacząć fotografować opuszczone miejsca również za granicą. Jednym z pierwszych obiektów zwiedzonych za granicą był opuszczony szpital w Niemczech. Miejsce zrobiło na mnie wrażenie z kilku powodów – po pierwsze było bardzo klimatyczne. Po drugie historia miejsca jest niezwykle ciekawa. Nietypowa była również wizyta w tym miejscu, bo wchodziliśmy tam w nocy i czekaliśmy przynajmniej godzinę na świt, by móc zrobić zdjęcia, a na końcu musieliśmy uciekać przez las przed ochroną. I w końcu – chciałem odwiedzić to miejsce, bo było scenografią do teledysków Rammstein’a – najlepszej metalowej kapeli we Wszechświecie.
W 2015 pojechałem też pierwszy raz do ukraińskiej Zony. Nigdy nie zapomnę dwóch wyjazdów do Zony (drugi wyjazd w 2016). Pomijając oczywiste walory fotograficzne tego miejsca, to poznanie kultury Ukrainy oraz historii Czarnobyla zrobiło na mnie ogromne wrażenie.
2015 rok to również pierwszy kilkudniowy wypad do Niemiec. To był przełom jeśli chodzi o podróżowanie i wyznaczanie kolejnych celów. Do dziś niezwykle dobrze wspominam ten pierwszy wyjazd z prawdziwego zdarzenia. Ten trip dał mi „kopa” do dalszego podróżowania i obierania coraz to nowszych kierunków.
Fotokomórka 2016 – Spore zmiany nieurbexowe
W 2016 dalej kontynuowałem krajowe podróże, ale postanowiłem mocniej skupić się na wyjazdach zagranicznych. Niestety miejsca w Polsce szybko są demolowane, dlatego wolałem jeździć za Zachód, gdzie „jakość” urbexów była zdecydowanie dużo lepsza.
Na początku 2016 ponownie odwiedziłem Zonę, tym razem w kameralnym gronie z wyjątkowym przewodnikiem – Arkiem Podniesińskim, który od 2008 roku odwiedzał Czarnobyl i całą strefę.
W połowie roku poznałem w Internecie Magdę (Maintain Tension) i zgadaliśmy się na pierwszy wspólny trip do Czech. Szybko okazało się, że łączy nas więcej niż miłość do opuszczonych miejsc… I tym sposobem razem z narzeczoną jeździmy po urbexach i zapuszczamy się w coraz to nowe rejony Europy (póki co).
Fotokomórka 2017-2019 – Nowe kierunki i Nowe porządki
Kolejne lata to stopniowe zwiększanie liczby wyjazdów i kierunków wypraw. W tych latach ograniczyłem liczbę wyjazdów krajowych na rzecz zagranicznych, ze względu na wcześniej wymieniony powód. Koszt wyprawy jest tylko niewiele większy, a jakość miejsc jakie można zobaczyć u zachodnich sąsiadów jest niezwykle duża.
Zapytacie o co chodzi z tymi Nowymi porządkami. Okazało się, że wrodzone zdolności Magdy do organizacji mogą pomóc nam w urbexach. Od 2018 roku stery w kwestii organizacji planów wyjazdów przejęła Magda i okazało się to strzałem w dziesiątkę. Jej upór, determinacja oraz zdolności organizacyjne zaczęły skutkować nowymi kierunkami wyjazdów oraz możliwościami odwiedzania coraz ciekawszych miejsc.
Rok 2019 był przełomowy z powodu zmiany edycji zdjęć. Przeszedłem z obróbki Photomatixem na Adobe Lightroom i był to strzał w 10! Żałuję tylko, że tyle lat zajęło mi przekonanie się do tego programu… Przesiadka na Lr skutkowała nowemu procesowi edycji zdjęć, które zaczęły wyglądać coraz lepiej. Moja miłość do Lightrooma trwa nieprzerwanie od 2019.
Fotokomórka 2020-2021 – Urbex podczas epidemii
Na początku 2020 roku cały świat przygotowywał się na epidemię, a my przygotowywaliśmy się do europejskich wojaży. Niestety koronawirus postawił na swoim i nasze ambitne plany musiały poczekać na spokojniejsze czasy. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło! Skupiliśmy się na zapomnianej przez nas (urbexowo) Polsce. Skoro granice są zamknięte to trzeba zmienić strategię. Tym samym w 2020 oraz częściowo w 2021 przeprosiliśmy się z polskimi urbexami i zaczęliśmy znów zwiedzać Polskę. Akurat nadrobiliśmy miejsca, których nie zwiedzaliśmy przez poprzednie lata oraz wpadło kilka „świeżynek”. Biorąc pod uwagę trudny czas podróżowania w epidemii to urbexowo dość dobrze wykorzystaliśmy ten czas.
W 2021 mieliśmy dość pechowy wyjazd do Niemiec. Nie chce wchodzić w szczegóły, ale trzeba przyznać, że wróciliśmy z niego zdemotywowani i bez sił. Nie zawsze jest kolorowo i nie ma samych epickich tripów. Ale jak to mówią – nie ma tego złego… Postanowiliśmy się odkuć i 2022 miał być rokiem przełomowy. I to nie tylko w kwestii urbexu.
Fotokomórka 2022 – Nowe rozdanie
Rok 2022 zaczął się jak każdy inny – nikt nie podejrzewał co nas w nim czeka… A okazało się, że całkiem sporo się działo!
Ten rok jest dla mnie przełomowy z kilku powodów. Zacznijmy od kwestii fotografii – po wielu latach ciężkiej pracy moja Lumia 1020 odeszła na emeryturę. Trzeba przyznać, że nie miała lekko i była już na skraju wytrzymałości (dosłownie). Na szczęście w lutym Samsung zaprezentował światu nowego flagowca – Galaxy S22 Ultra. I sam telefon nie przekonałby mnie do przesiadki z ukochanej Lumii 1020, gdyby nie odpowiedź Samsunga na Apple ProRAW – Samsung Expert RAW. Postanowiłem pójść w tę nową technologię i zmieniłem podejście w kwestii wykonywania i edycji zdjęć. To pociągnęło za sobą chęć poprawy warsztatu fotograficznego i mocniejszego niż wcześniej skupieniu się na fotografii. Można powiedzieć, że w 2022 roku odkryłem fotografię na nowo! Zmiana aparatu oraz zdanie sobie sprawy ze swoich braków technicznych i edycyjnych sprawiło, że motywacja do ciągłej nauki fotografii rośnie wykładniczo. Ta motywacja napędza mnie również w kwestii urbexowej…
Razem z Magdą postanowiliśmy podnieść sobie poprzeczkę wyżej i w poszukiwaniu nowych kadrów zacząć odwiedzać nowe kraje. Wycieczka do Włoch była niezapomniana i kraj ten stał się moim ulubionym, nie tylko pod kątem urbexów, ale również gastronomii oraz pięknych widoków.
Fotokomórka – jaka jest i jaka będzie?
Od początku istnienia tego projektu przyświecał mi jeden cel – udowodnienie, że nawet telefonem możemy robić zdjęcia. I to nie zwyczajne „pstryki”, a prawowite fotografie, bo jak każdy fotograf powtórzy – to nie aparat robi zdjęcie, a człowiek. Niestety w obecnych czasach wielu zapomina co jest rzeczywiście istotne, a co jest kwestią drugorzędną i w pogoni za sprzętem gubią sens fotografii.
Fotokomórka wzięła się z miłości do nowoczesnych technologii (szczególnie branży mobile) oraz fotografii. Projekt ten łączy fotografię z technologią i jest swoistym eksperymentem. Technologie mobilne rozwijają się w zatrważającym tempie, co napełnia moje serce radością, gdyż pewnego dnia jakość zdjęć z telefonów zrówna się z tą z lustrzanek. Nie mówię, że telefony zastąpią nam klasyczne aparaty, bo do pewnych zastosowań klasyczne aparaty będą niezbędne. Piszę o pewnym trendzie – popularyzacji fotografii. Wielu purystów stwierdzi, że to krok w złą stronę. Ale nikt nie pamięta sprzeciwu „prawdziwych fotografów” przed fotografią kolorową, a później fotografią cyfrową. Gdzie teraz są i co robią Ci ludzie? Podejrzewam, że wykonują zdjęcia aparatem cyfrowym…
Co daje mi ten projekt? Po co to robię? Robię to przede wszystkim dla siebie. Faktycznie na początku, była pewnego rodzaju chęć pochwalenia się, zaimponowania komuś. Z biegiem czasu ta tendencja odwracała się i fotografie wykonuje wyłącznie dla siebie. Właśnie – słowo fotografia. Czy to plik graficzny na dysku naszego komputera? Ja uważam, że fotografia to tylko i wyłącznie wydruk zdjęcia, a nie ciąg zer i jedynek na karcie pamięci. Dlatego każdy rok podsumowuje sobie fotoalbumem z kilkudziesięcioma moimi najlepszymi zdjęciami, bym mógł do nich wracać, dotknąć ich, poczuć zapach papieru.
Jak będzie wyglądać projekt Fotokomórka w przyszłości? Mam nadzieję kontynuować tę pasję jak długo zdrowie i chęć pozwoli. Jakie mam plany? Plany pod względem fotografii mam bardzo ambitne. Podobnie w kwestii urbexu – mamy z Magdą wiele pomysłów na nowe kierunki. Co się wydarzy – czas pokaże!