Kopalnia soli powstała na początku XX wieku w miejscu, gdzie dawniej wydobywano gips, pod którym odkryto później pokłady soli kamiennej. Niemal od samego początku istnienia kopalni soli, pracownicy borykali się z problemem zalewania szybów przez wodę. Po rozbudowie w latach 60. stał się drugim co do wielkości zakładem wydobywającym sól w Polsce. Warto zaznaczyć, że wydobywana tutaj sól była świetnej jakości. Nic zatem dziwnego, że władze wiązały z kopalnią olbrzymie nadzieje i łożyły duże nakłady finansowe. Stale powiększano załogę kopalni zatrudniając fachowców z całego kraju, którym obiecywano godne zarobki oraz mieszkania. W mieście znajdowało się dużo sklepów, a w każdą sobotę odbywały się huczne zabawy. Podobnie jak na Śląsku, świętowano tu Barbórkę. Pod ziemią wybudowano kapliczkę, w której odprawiane były msze. Dokonano tego w rekordowym czasie 1,5 miesiąca. Nie trudno się domyślić, że ołtarz został wykonany w całości z soli. Na budowę kaplicy wyrażono zgodę pod warunkiem wyrabiania planów produkcyjnych bez względu na wszystko. Zaczęto zatem intensywniej wydobywać sól. Podjęto nawet decyzje o ponownym otworzeniu trzeciego poziomu, zamkniętego wcześniej ze względu na zagrożenie związane z zalaniem.
Po około 20 latach ekspansywnej polityki wydobywczej nastąpiła katastrofa. W jedną z sierpniowych nocy doszło do zalania chodników pod ziemią, wodami gruntowymi przesiąkającymi przez skały. Prąd wdzierającej się wody był bardzo silny – ok. 2000 m3 / minutę. Widmo rychłej katastrofy wisiało nad kopalnią już od kilku lat, kiedy notowano liczne wycieki. Starano się szybko interweniować i zahamować płynącą wodę. Z powodu silnie eksploatowanej soli w kilku miejscach zapadła się również ziemia wraz z budynkami mieszkalnymi. Krajobraz miasta wyglądał jak sceneria z filmów katastroficznych – wielkie zapadliska, pozostałości ścian domów. Mieszańców ewakuowano do pobliskich miejscowości, a górników przeniesiono do kopalni w okolicy.
Aby ratować sytuację wybudowano kilkukilometrowy rurociąg, którym wypompowywano wodę spod ziemi. Jednak z tygodnia na tydzień sytuacja w kopalni tylko się pogarszała, gdyż woda pozalewała większość chodników. Wcześniej górnicy mocno wierzyli, że uda im się powrócić na miejsca praca, a koła wież wyciągowych ponownie ruszą… Niestety znów zaczęła zapadać się ziemia pod miastem. Nastąpiły największe zniszczenia – uszkodzone zostało centrum miasta oraz stacja kolejowa. Prawie 1,5 tysiąca osób zostało ewakuowane, po utracie swoich domostw. Część z nich już nigdy nie powróciła do rodzinnej miejscowości.
Po tych wydarzeniach zapadła oficjalna decyzja o zamknięciu kopalni. Rozebrano zniszczone budynki oraz wieże wyciągowe. Zakład przekształcono ponownie w fabrykę gipsu, która działała ponad 15 lat. Likwidacja kopalni rozpoczęła się na początku lat 90. i trwała 7 lat. Od tamtego czasu opuszczona kopalnia pozostawiona jest bez opieki i ulega stopniowej dewastacji.