Niedawno Samsung informował o nowej technologii produkcji matryc do aparatów w telefonach. Była nią ISOCELL. Nowe matryce produkowane będą dalej w ten sam sposób z jedną różnicą – pomniejszono rozmiar jednego piksela.
Nie od dziś wiadomo, że im większe „upakowanie” pikseli na małej matrycy, tym większe ryzyko otrzymania zaszumionego zdjęcia. Dodatkowo fakt ten wpływa na jakość odwzorowania kolorów. Producent donosi, że udało mu się podnieść wydajność pojedynczego piksela, przez co mógł zmniejszyć jego fizyczny rozmiar. Tym sposobem plasuje się na pierwszym miejsce wśród firm produkujących matryce dla smartfonów. Samsung planuje produkcję 16 megapikselowych matryc CMOS przeznaczonych do układów optycznych w telefonach.
Producent chwali się, że udało mu się zmniejszyć rozmiar matrycy o 20%, dzięki czemu moduł fotograficzny ma niespełna 5 mm. Oczywiście daje to spore możliwości projektantom, aby tworzyć niezwykle smukłe urządzenie, zapewniając relatywnie dobre parametry jakości zdjęć. Jednak, czy to oznacza, że fotografia komórkowa odnotuje ogromnych skok technologiczny?
Oczywiście nie dziwi powód rozwijania technologii ISOCELL pod względem zmniejszania rozmiarów matryc. Nie od dziś obserwować można swoistą „walkę” producentów o palmę pierwszeństwa, odnośnie najcieńszego smartfona. Przeciętnego Kowalskiego ta szaleńcza gonitwa miniaturyzacji za pewne cieszy, bo przecież będzie mieć w kieszeni smartfona cienkiego, niczym niemalże karta kredytowa. Jednak jeśli spojrzeć przez pryzmat zastosowań fotograficznych, nie napawa to optymizmem. Co prawda producent przekonuje, że nie wpłynie to na jakość wykonywanych zdjęć, ale bądźmy szczerzy – fizyki nie przeskoczymy… Obym się mylił.
Czekam z niecierpliwością na pierwsze testy urządzeń wyposażonych w omawiane matryce, by móc przekonać się o potencjale technologii Samsunga. Niezależnie od wyników testu cieszy fakt, że producenci nie zasypują gruszek w popiele tylko pracują nad rozwojem fotografii mobilnej.