Tę najmniejszą w Polsce zajezdnię tramwajową wybudowano na początku XX wieku i przez cały okres swego istnienia nie zmieniła się prawie wcale. Pomysł utworzenia nowej zajezdni powstał, gdy wybudowano nową trasę tramwajową, a pozostałe hale były zbyt daleko. Dzięki nowej zajezdni nie było potrzeby płacenia za dzierżawę miejskich torów, co stanowiło istotną oszczędność. Zajezdnię wybudowano na działce rolnej w małej miejscowości za miastem. Posiadała pięć stanowisk z kanałami rewizyjnymi oraz budynkami gospodarczymi. Początkowo w zajezdni pracowało około 70 osób.
Pierwszą modernizację układu torów przeprowadzono dopiero w latach 50., kiedy dobudowano tzw. „mijankę” dla tramwajów. Natomiast samą zajezdnię remontowano już pod koniec lat 20. Wymieniono wówczas stare przetwornice rotacyjne na nowe oraz zmieniono konstrukcję sieci trakcyjnych. Po modernizacji zwiększyła się prędkość składów oraz zmniejszyła awaryjność. Powiększyła się również załoga zajezdni oraz tabor.
Zajezdnia przetrwała II wojnę światową w zasadzie bez szkód. Już w dwa tygodnie po wyzwoleniu, zakład był gotowy do wypuszczenia składów na miasto. Jedyne czego wymagały wtedy tramwaje to nasmarowania silników. W latach 50. zajezdnia weszła w skład Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego. Przełom lat 50. i 60. to istotne zmiany dla zakładu – wymieniono tabor tramwajowy, a samą zajezdnię powiększono (nowe tory, brygady). Sami pracownicy wspominają wówczas, że w zakładzie panowała rodzinna atmosfera.
Natomiast w latach 70. z zajezdni na ulice wyjeżdżało najwięcej tramwajów w historii przedsiębiorstwa. Kilka lat później zakład zatrudniał już niemal 130 pracowników. Mimo późniejszych problemów kadrowych, zajezdnia cały czas wyglądała ładnie – położono płyty chodnikowe oraz ozdobiono krawężniki kwiatami w… starych oponach autobusowych. Wybudowano również nowe pomieszczenia socjalne dla załogi.
Kilka lat później podjęto decyzję o likwidacji zajezdni na rzecz nowej w innej lokalizacji. Po przemianach ustrojowych i powstaniu nowej spółki zarządzającej komunikacją w mieście, małą zajezdnię przejęła inna spółka „Tramwaje Podmiejskie”, która do tej pory dba o zakład.